Firenze - La Colonna di San Zanobi e Duomo

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Firenze - Orfanotrofio del Bigallo - Muzeum Przytułek Bigallo.

 
     Bardzo piękny dla mnie dzień i to nie tylko ze względu na lazurową, pełną słońca pogodę, która nastraja optymistycznie, ale także dlatego był, że tyle się zadziało w wymiarze duchowym i intelektualnym. Wstępna obserwacja jeszcze co do aury. Wyjątkowo spory kontrast termiczny między górami a doliną gdzie leży Florencja. Gdy wyjeżdżałem z gór było minus 2 st. a potem we Florencji w najcieplejszym momencie aż plus 14 st.w cieniu! Udało mi się za trzecim razem wejść do Muzeum Bigallo. Orfanotrofio oznaczał rodzaj przytułka. Istniało Bractwo Bigallo, które starało się w różnych wymiarach pomóc sierotom. W trzech pomieszczeniach zgromadzono część tego co stanowiło uposażenie Confraternita. Przytułek jako muzeum udostępniono w zeszłym roku po długim czasie reorganizacji. Obecnie jest pod opieką zespołu związanego także z kościołem Santa Croce, jak wyjaśniła obsługa. Zwiedzanie nie zajęło dużo czasu ale było na co popatrzeć w pieczołowicie odrestaurowanych trzech salach.
     Przed powrotem do domu zaszedłem do Palazzo Strozzi. Tym razem celem nie była ulubiona wystawa "Denaro e Bellezza" lecz siedziba Narodowego Instytutu Studiów nad Renesansem. Instytut posiada własną bogatą w zbiory bibliotekę, do której można się zapisać za poręczeniem uniwersyteckim. Posiadałem takie do Instytutu Historii Sztuki Thyssena, więc samo okazanie tamtej legitymacji stało się przepustką do tej grupy Instytutów. Konsorcjum zostało stworzone z kilku niezależnych do dziś ośrodków badawczych: włoskiego, amerykańskiego, holenderskiego i angielskiego. Całość przedsięwzięcia otrzymała wdzięczną nazwę IRIS, bardzo pasującą do Florencji, która słynie także z ogrodu i hodowli irysów (ogród poniżej Piazza Miechelangiolo) :) Owocem współdziałania instytutów jest wspólny katalog zbiorów dostępny w internecie. Co za wygoda! Budynki są w sporej odległości od siebie i można wcześniej sprawdzić gdzie się udać na poszukiwania książki, opracowania  wiedzy z historii sztuki. Na zakończenie nie mogłem sobie odmówić wyjątkowo  pachnącego  espresso macchiato w pobliskiej i kultowej Cafè Paszkowski.
Biblioteka -Istituto Nazionale di Studi sul Rinascimento.

2 komentarze:

  1. Witam serdecznie! Moja Florencja to jedynie krótka migawka wśrod niekończącego się tłumu turystów... Trochę zazdroszczę tej możliwości spokojnego delektowania się pięknem.
    Pozdrawiam :)))
    Gdynianka

    OdpowiedzUsuń
  2. Odzdrawiam! :) I dziękuję za wpis! Im dłużej się przyglądam miastu i jego dziedzictwu kulturalnemu tym więcej widzę jak wiele jest jeszcze do odkrycia :) Na pewno sprawia to wielką satysfakcję.

    OdpowiedzUsuń