Kilka wystaw w Palazzo Strozzi widziałem. Każda była wydarzeniem w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nie inaczej jest i tym razem. Wystawa Americani a Firenze jest zachwycająca. Okazją do takiego pomysłu była 500 rocznica śmierci Amerigo Vespucci. Podoba mi się metoda organizacji zwiedzania, prowadzące widza komentarze, wysiłek w dobraniu i sprowadzeniu obrazów z różnych miejsc i kolekcji, nieraz bardzo odległych od Italii (Nowy Jork, Chicago, Waszyngton, Houston, Londyn), także ze zbiorów prywatnych, wreszcie sam sposób wyeksponowania. Tego nie ma na zdjęciach powyższego collage, chodzi mi o zabudowanie renesansowych pomieszczeń ścianami w kolorze zielonym i białym, które kształtem przypominają wiktoriańskie wnętrze i tworzą wspaniałe tło i klimat XIXw. Oprócz obrazów są tu też pojedyńcze fotografie i rzeźby. Niektórzy artyści Amerykanie przyjechali do Toskanii w poszukiwaniu inspiracji, inni się tutaj urodzili, jeszcze inni zachęceni zostali przez swoich mistrzów w USA. Przedstawiono ponad trzydziestu autorów.
Widoczny ogród, na plakacie reklamowym, to obraz Johna Singer Sargent, A Torre Galli: signore in giardino. Fascynował mnie również widoczny na collage obraz Vittorio Corcos'a, La lettura sul mare, ze scenerią marynistyczną z okolic Livorno, czy zamieszone obok, po prawej, dzieło z Grand Hotel Cavour we Florencji, wykonane przez Ernestine Fabbri, Ritratto di Maria de Piccolellis d'Aragona. Można by wymieniać co najmniej kilkanaście następnych obrazów, które pozostały w mojej pamięci jako wyjątkowe. Może jeszcze coś. Była bowiem niezwykła, jak zdjęcia dzisiejszych krokusów, akwarela zatytułowana: Anemoni selvatici, Henry Roderick Newman'a, która aż zachęca do własnej twórczości.
Na pewno warto samemu się przekonać i odwiedzić ekspozycję :) A potem zajść koniecznie na pachnącą kawę do artystycznej American Cafè, na dziedzińcu pałacu Strozzi, gdzie wystrój także nawiązuje do tematu wystawy...
Widoczny ogród, na plakacie reklamowym, to obraz Johna Singer Sargent, A Torre Galli: signore in giardino. Fascynował mnie również widoczny na collage obraz Vittorio Corcos'a, La lettura sul mare, ze scenerią marynistyczną z okolic Livorno, czy zamieszone obok, po prawej, dzieło z Grand Hotel Cavour we Florencji, wykonane przez Ernestine Fabbri, Ritratto di Maria de Piccolellis d'Aragona. Można by wymieniać co najmniej kilkanaście następnych obrazów, które pozostały w mojej pamięci jako wyjątkowe. Może jeszcze coś. Była bowiem niezwykła, jak zdjęcia dzisiejszych krokusów, akwarela zatytułowana: Anemoni selvatici, Henry Roderick Newman'a, która aż zachęca do własnej twórczości.
Na pewno warto samemu się przekonać i odwiedzić ekspozycję :) A potem zajść koniecznie na pachnącą kawę do artystycznej American Cafè, na dziedzińcu pałacu Strozzi, gdzie wystrój także nawiązuje do tematu wystawy...
Górskie zwiastuny wiosny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz