Firenze - La Colonna di San Zanobi e Duomo

piątek, 21 września 2012

Florencja - spacer śladami Michała Anioła.

  
   Koniec września ma atmosferę pięknej młodości we Florencji. Wszyscy już opaleni, a jeszcze w letnich ubraniach. Jakoś tak wesoło, bo wróciła część mieszkańców, a turystów też jeszcze tłumy.
Plany miałem ambitne. Chciałem zrobić spacer miejscami związanym z Michałem Aniołem, co okazało się oczywiście za jednym razem nierealne. Jest tych miejsc za dużo, a do tego trzeba uwzględnić godziny otwarcia muzeów, galerii, domów, przerwę na sjestę i możliwości własnych nóg.
Zacząłęm od Museo del Bargello, koło Badia Fiorentina (na małym foto) z racji Bachusa i innych dzieł, a potem były już tylko dwa kroki do bazyliki Santa Croce w dzielnicy o tej samej nazwie gdzie artysta mieszkał i w młodości grał w calcio fiorentino, rodzaj piłki nożnej skrzyżowanej z rugby. W kościele Santa Croce znajduje się jego miejsce doczesnego spoczynku. Widziałem wiele razy piękny nagrobek, a jednak tym razem była to nie tyle wizyta odmienna, prywatna pielgrzymka do grobu rzeźbiarza. Ogarnęło mnie wzruszenie. Modliłem się za niego. Pomyślałem o pracowitości i prostocie życia podporządkowanego tworzeniu sztuki. On świadomie rezygnował z wielu rzeczy dla sprawy i realizacji dzieł. Bywało, że nie dbał o strój. Czy gdyby szedł uliczkami dziś, tak jak wtedy, zwracano by uwagę, że oto mija nas wielki człowiek!?  Tyle ostatnio o nim przeczytałem, że stał sie jakby najbliższą rodziną, kimś o kogo powinno się dbać, odwiedzać oddawać duchowo... I oto stałem przed grobowcem. Wzruszenie było silne, którego tutaj nigdy wcześniej nie przeżyłem.
Potem na trasie był ogród stworzony przez Medyceuszy dla kształcenia młodych talentów, pod okiem mistrza Bertoldo, znajduje się tuż obok placu i konwentu San Marco. Miejsce jest niezwykłe. Zabudowane częściowo pałacem, na szczęście oznakowane dla poszukujących historii.
Dalej Galleria Accademia z kolejką nie mającą końca aby podziwiać słynnego Dawida i niezbyt daleko stamtąd Palazzo Medici Riccardi, gdzie w słynnym studiolo odbywały się kolacje z księciem Wawrzyńcem Wspaniałym i członkami Akademii Platońskiej.
Na koniec poszedłem w stronę bazyliki San Lorenzo z Kaplicami Medycejskimi.
Nie zdołałem wszędzie wejść. Za to wrażenie przemierzania Florencji z wielkim Michelangelo Buonarroti wypełniło ducha, pozostawiło obrazy przesuwające się w pamięci. Zostało też przeświadczenie, że wiele mam jeszcze... na następny spacer :)
Nieco z tego co zobaczyłem po drodze na zamieszczonych foto.
Bazylika Santa Croce z Capella de'Pazzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz