Firenze - La Colonna di San Zanobi e Duomo

niedziela, 17 lipca 2011

Znów wietrznie.

     Mimo suszy i powracającej jako załącznik do upałów wichury pojawiły się na nowo grzyby. Taka radość z ogrodu pod sosną, z zadomowionymi blisko niej podgrzybkami :). W wyższych partiach gór, gdzie dojeżdżam w niedzielę, popadał drobny deszcz. Potrzeba było bardzo wody. Po godzinie chmury jednak zanikły i znów zrobiło się słonecznie.
Bez przesady ze 20 osób pytało mnie o zdrowie mamy i podróż do Polski tydzień temu. Bardzo to miłe. Pokazało mi też jak wiele znaczy w mentalności tutejszej związek z rodziną. Niby to wiadomo, że Włosi sa rodzinni, ale miałem konretny wyraz tego we współczuciu i zainteresowaniu odwiedzinami. 
Ewangelia dziś, podobnie jak poprzedniej niedzieli, o Siewcy, tylko sens przypowieści inny, zresztą wzbogacony o obraz ziarnka gorczycy i zakwasu - drożdży. Tym razem to zaproszenia do rozeznania ziarna dobrego od złego i odkrycia skromnych środków do osiagnięcia wielkich Bożych celów. Może trochę próba dostrzeżenia roli inspiracji ze strony zła osobowego? Myślę, że współcześnie ten aspekt jest mało doceniany. Bywamy narzędziem w ręku Pana ale też przeciwnika i nie zawsze do końca jesteśmy tego świadomi... A może to zaproszenie do odkrycia wpływu różnych źródeł na nasze życie? Tak przynajmniej ja to odebrałem Anno Domini 2011. Coraz mniej przejmuję się groźbą powtarzania się w wystąpieniach kościelnych bo widzę jak okoliczności  życia zmieniają mój odbiór Słowa. Tekst mam napisany ale ten wygłoszony często jest inny w każdej z czterech parafii.
Czasem zapowiada się groźnie ale chmury szybko zanikają...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz