Santa Maria del Mar - BCN.
Trzeba specjalnie do tego koscioła wejść żeby doświadczyć wielkości, rozmachu, tajemniczości, elegancji mimo ogołocenia po pożarze. Po lekturze Katedry w Barcelonie, było mom marzeniem zobaczyć ten kościół, który jest jednym z bochaterów u I.Falconesa. Miałem wrażenie, że zaraz któryś z portowych bastaixos (tragarzy) minie mnie z wielkim blokiem skalnym do budowy świątyni. Wrażenie cofnięcia się w czasie potęgowały prace robotników przy renowacji, a dostojny mistrz Ramon Berenguer patrzył ze spiżowego pomnika na koniu tuż obok. Nie znałem tej części miasta. choć nie przepadam za określeniem magiczna atmosfera, to taka właśnie tam jest, w środku i na zewnątrz.





Był też akcent florencki. Galeria-Apteka wzorowana i zaprzyjaźniona z Farmacia przy Santa Maria Novella a Firenze :) Wszystko w dzielnicy Barri Gotic, dwa kroki od legendarnej La Rambli, ciągle pełnej turystów i mieszkańców. W łagodnym i ciepłym powietrzu unosi się delikatny zapach morza i muzyka grana przez wędrownych artystów. Co za szyk! Albo jak mówią w Katalonii: twórczy rausz! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz