Firenze - La Colonna di San Zanobi e Duomo

środa, 29 stycznia 2014

Meryl Streep agitatorka?

       Wolę Meryl Streep jako aktorkę. Szkoda, że chce występować w roli prorokini jedynie słusznego postępu. Amerykanka odświeżyła skompromitowaną retorykę marksistowską, która ma na celu wzbudzić kompleksy u adwersarza przez obnażanie rzekomego zacofania i wzmacnianie przeciwieństw. Opinia o Polsce i Polakach w wywiadzie udzielonym przez Meryl Streep brzmi tak: "Myślałam, że po latach komunizmu dogoniliście Zachód w sensie społeczno-kulturowym... Przyjrzyjcie się światu i kierunkowi w którym ewoluuje. Czy naprawdę myślicie, że możecie to zatrzymać? ... Przeszłość umiera w bólach, a stary porządek nie chce się poddać bez walki. Rozumiem to, ale z radością zawiadamiam was, że reprezentujecie przegraną sprawę". Znamy taki pouczający ton z przeszłości komunistycznej i od innych tego typu "proroków" ze środowisk artystycznych, ośmieszających się służalczą propagandą. Wtedy też był to jedyny, postępowy kierunek ludzkości. Po latach wstyd im do tego wracać... A tak przyjemnie oglądało się filmy z udziałem świetnej aktorki. Przypomina się Wł.Broniewski i in. Jest na to dosadne powiedzenie: Oby się te proroctwa w... zamieniły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz