Dzień powrotnej drogi do domu. Byłem znów na Mszy św. w parafii p.w.Św.Barbary. Piękny neogotyk i ludzie w środku piękni duchem. Potem ostatnie zakupy w miejscowym dyskoncie. Przed sklepem stał dziadek sprzedający gazety. Prawdopodobnie Turek. Wzruszający był jego widok i wzbudził we mnie wspomnienia zmarłego taty. Trudno powiedzieć dlaczego...
Przelot powrotny do Bolonii w zasadzie bez zakłóceń. Na lotnisku niemieckim zostałem sprawdzony pod kątem ładunków wybuchowych. Ciekawe doświadczenie. Oczywiście bez rezultatu. Podejrzenia służby bezpieczeństwa wywołało... małe metalowe kropidło z wodą święconą :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz