A w dolinach ciepło i wiosennie. Po drodze zrobiłem bieżące zakupy. Myślę o życzliwych mi osobach, które pozwoliły odetchnąć, naładować akumulatory psychofizyczne i duchowe. Po czasie dawania siebie dostałem w darze serce i odrobinę ojczyzny zaklętej w atmosferę domu, uroczystych i smakowitych posiłków, spacerów... A u nas na szczytach biało!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz