Ostatni czwartek lipca.
Od rana cicho i spokój, jak u brabanckich tkaczy van Gogha. Tylko kot zaszył się za ołtarzem w kościele i z trudem go przekonałem do wyjścia. Wieczorem druga Msza św. wyżej w oratorium. Sporo owadów na jeżynach i lawendach. Lato w pełni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz