Byłem na spacerze. Ogarnął mnie urok, romantycznej Wenecji, pełnej słońca dającego iluzję lata w listopadzie. Ciepło. Zapach smażonych owoców morza, turkus wody widzianej z mostków, kolory starych pałaców i kościołów, muzyka Vivaldiego w tle i zachęty na plakatach do zobaczenia dzieł Tontoretta, a do tego nowoczesność kolejowych i autostradowych dróg na kilkukilometrowej grobli, łączącej stały ląd z laguną. Cóż więcej potrzeba by dusza nabrała nowego wigoru i radości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz