Sobotnia gonitwa.
Jak zwykle terminy są jeden za drugim. Dzień mija szybko. Czytam Waldemara Łysiaka, Czarny Anioł. Historia końca Imperium Bizantyńskiego. Oddaje atmosferę ostatnich miesięcy przed wiekowym upadkiem, którego konsekwencje trwają do dzisiaj. Nie ma już miasta o nazwie Konstantynopol.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz