Trudno opisać wrażenia gdy dzień jest jak esencja w porównaniu z codziennością. Krótko powiem: Dzień w Montserrat. Dla mnie czas modlitwy za marłych. A sanktuarium, natura, góry i pogoda, wywołały we mnie wzruszenie i zachwyt. Tam jest mistycznie... Była też wizyta w muzeum z obrazami najlepszych światowych malarzy. Jest tych dzieł niewiele, ale za to jakie!
Wspomnienia, myśli, wyobrażenia, sentymenty i emocje, odczuwane z krańców górzystych Regionu Toskanii, bliskich Florencji, ale i nie bardzo odległych od Bolonii. Sztuka życia w zgodzie. Dzieje się o wiele więcej czyli nie biografia i nie kronika.
wtorek, 20 listopada 2012
BCN - Montserrat.
Trudno opisać wrażenia gdy dzień jest jak esencja w porównaniu z codziennością. Krótko powiem: Dzień w Montserrat. Dla mnie czas modlitwy za marłych. A sanktuarium, natura, góry i pogoda, wywołały we mnie wzruszenie i zachwyt. Tam jest mistycznie... Była też wizyta w muzeum z obrazami najlepszych światowych malarzy. Jest tych dzieł niewiele, ale za to jakie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz