Po południu mgła zgęstniała i najpierw zaczęło padać a potem rozpętała się prawdziwa ulewa z piorunami. Pozostałem pod wrażeniem ostatnio widzianej florenckiej wystawy pt.:Anni'30, o wpływie faszyzmu na sztukę włoską. Natrafiłem dziś na reprodukcje będące faworytami epoki, choć wcześniej powstałe. Autorem obrazów jest Arnold Böcklin (Autoportret ze smyczkującą śmiercią 1872r.), malarz urodzony, w Szwajcarii, który przeniósł się pod Florencję, w okolice Fiesole i tworzył w duchu romantycznego symbolizmu. Związek z duchem wystawy znalazłem w opisie sympatyków, wśród których był Führer III Rzeszy. Sławę zyskało dzieło zrealizowane w kilku egzemplarzach. Bardzo włoskie w krajobrazie i pełne tajemniczości jak dzisiejsza aura za oknem... Tytuł nadany został przez handlarza dzieł sztuki: Toteninsel - Wyspa umarłych, tu 3.wersja z 1883r.
Wspomnienia, myśli, wyobrażenia, sentymenty i emocje, odczuwane z krańców górzystych Regionu Toskanii, bliskich Florencji, ale i nie bardzo odległych od Bolonii. Sztuka życia w zgodzie. Dzieje się o wiele więcej czyli nie biografia i nie kronika.
niedziela, 30 września 2012
Mgła i Arnold Böcklin.
Może mieć swój urok i tajemniczość... Mgła na drodze dojazdowej do sąsiedniej miejscowości.
sobota, 29 września 2012
Festa di Santi Arcangeli: Michele, Gabriele, Raffaele.
Świętujemy dziś Archaniołów, a wśród nich szczególnie patrona naszego kościoła świętego Michała Archanioła. Obraz, który znajduje się w głównym ołtarzu namalowany został w XVIIw. i pochodzi ze szkoły Guido Reni. Podobny zamieściłem w miniaturze obok.
W okolicznych ogrodach zakwitły michałki, zwane tutaj settembrini :)
W okolicznych ogrodach zakwitły michałki, zwane tutaj settembrini :)
piątek, 28 września 2012
Firenze - Villa Medicea di Careggi.
Zanurzona w zieleni, nieco schowana, choć dziś przy głównej ulicy, nieopodal zespołu szpitali, Villa Medicea di Careggi, miejsce niezwykłe we Florencji. To właśnie tutaj dokonał życia Lorenzo Magnifico. Miejsce spotkań i dysput słynnej, otoczonej mitycznym podziwem Florenckiej Akademii Neoplatońskiej gdzie brylował Marsylio Ficino oraz osobowości tej miary co: Donatello, Leon Battista Alberti, Poliziano, Pico della Mirandola. Tu bywał także Michał Anioł, prawdopodobnie świadek odchodzenia z tego świata Wawrzyńca Wspaniałego. Artystów i uczonych przyciągał w to miejsce mecenat medycejski. Mówiono, że to prestiżowe i szacowne cenacolo rinascimentale (wieczernik renesansowy) w znaczeniu ośrodka-kuźni nowomyślicielskich idei i poszukiwań odrodzeniowych. Dziś miejsce to jest dostępne na specjalnie umówione zwiedzanie z przewodnikiem.
czwartek, 27 września 2012
Pogoda frontowa.
Wieje, a momentami leje i walą od świtu pioruny. Wichura na potęgę wywraca rośliny w donicach, a dziś idziemy na pogrzeb. Słońce ostatecznie zwyciężyło i mamy wszystko oświetlone ciepłymi promieniami z zapachem kadzidła i tajemnicy przemijania...
środa, 26 września 2012
Firenze - Palazzo Strozzi - Anni '30.
Jak zwykle niesamowicie ciekawie! Takie nasuwa się stwierdzenie po wejściu w świat wystawy o latach '30 i sztuce włoskiej pod wpływem faszyzmu, którą obejrzałem we florenckim Palazzo Strozzi.
Zastanawiałem się nad samym pomysłem. Pytałem o uzasadnienie obsługę. Temat można odebrać bardzo różnie od prowokującej promocji, po wyraz wolności wypowiedzi, także o czasach totalitaryzmu.
Czerwone tło i pierwsze dzieło wyeksponowane przy wejściu, głowa w kasku czy hełmie, budziły skojarzenia z okresem przed transformacją w Polsce. Analogie ale też spore różnice. Dzieła wydały się subtelniejsze od tych z socrealizmu choć tematyka chłopska i robotnicza również bogato reprezentowana. Ciekawy obraz tytułowy wystawy: Antonio Donghi, Donna al caffe, 1935 r. Aluzja do spotkań literackich ale sama postać kojarzyła mi się z funkcjonariuszką celną z dawnej granicy DDR. Był za to mój ulubiony Lucio Fontana z pękniętym na piersiach Mistrzem olimpijskim z kolorowanego na błękitno gipsu. Wystawiano go w zeszłym roku w Palazzo Fava w Bolonii. Zwrócił uwagę Giovanni Colacicchi, Ram, Mario Tazzi, Pippo Rizzo...
Oprócz komentarzy do sztuki zamieszczono także obok obrazów wspomnienia naocznych świadków wydarzeń spisane w różnych momentach historycznych np. wizyty A.Hitlera we Florencji. Wspomnienia dotyczyły również typowych zabaw młodzieży, atmosfery w kraju pod rządami duce, przemian w życiu rodzinnym.
Oprócz komentarzy do sztuki zamieszczono także obok obrazów wspomnienia naocznych świadków wydarzeń spisane w różnych momentach historycznych np. wizyty A.Hitlera we Florencji. Wspomnienia dotyczyły również typowych zabaw młodzieży, atmosfery w kraju pod rządami duce, przemian w życiu rodzinnym.
Świetnym pomysłem było dla mnie ukazanie roli odkrytego niedawno radia do przekazu treści związanych z propagandą i zmiana klimatu epoki od pierwszej transmisji rzymskiej nadanej 6 X 1924r. Posłuchałem w specjalnej sali ze słuchawkami przemówień króla Wiktora Emanuela III, ogłoszenie wyników konklawe gdy wybrano Piusa XII, deklaracje wojny i muzykę alà Josephine Baker (namalowaną na jednym z obrazów wystawy) jaką wtedy słuchano w lokalach. Można też było wejść do małego studia radiowego, jakby z tamtych lat i odbyć wasny wywiad, który potem zostanie nadany w prawdziwym radiu :)
Jakby było mało pokazano wzornictwo przemysłowe z epoki. Niektóre modele krzeseł, lampy, pamiętam z własnej szkoły. Poznałem projekty pomników, fresków, ceramiki. Był też inny wynalazek z epoki: film kinowy i możliwości podejrzenia jak idee z Italii przenikały do Monachium w obrazach Adolfa Zieglera. Zadziwiające jak brutalne poglądy rasizmu można było zawrzeć w dziełach na pierwszy rzut oka pełnych wrażliwości.
wtorek, 25 września 2012
Wielki błękit.
Wiatr na potęgę, ale za to jaki kolor nieba! Dynamiczne zmiany. I raz ciężkie chmury przepływają z dużą prędkością, a raz nieskazitelny lazur. Do tego ciągle ciepło. Wolną chwilę zamierzam poświęcić dzisiaj zgłębianiu tajemnic Florencji. A co się udało opowiem później :) Pogoda w drodze powrotnej inna. Upał w mieście siegał 30st.w cieniu! W górach 12 stopni mniej.
poniedziałek, 24 września 2012
Klimat epoki.
Sandro Botticelli, Ilustracja do Decameronu na zamówienie Lorenzo Magnifico.
Wśród postaci, twórców epoki renesansu, mających szczególny wkład w rozwój literatury w języku toskańskim jest Giovanni Boccaccio. Odwaga pisania w języku volgare wpłynęła także na innych w Europie np. na Geoffreya Chaucera. Dzieło Boccaccia porównywano do bukolik starożytnych albo orientalnych Baśni z 1001 nocy. Dzięki narracji zawartej w konwencji 10 dni, deca hemera, odkrywam klimat czasów po wielkiej zarazie dżumy, peste nera, która doprowadziła w 1348r. do śmierci ponad stu tysięcy mieszkańców w samej Florencji. Decameron opowiada także zdarzenia z okolic Bolonii. Jest więc bardzo toscoemiliano :)
John William Waterhouse, A Tale from Decameron, 1916r., Lady Lever Gallery Liverpool
niedziela, 23 września 2012
Skończona lektura.
Dobiegłem, nie bez żalu, końca historii Michała Anioła w "Udręce i ekstazie" Irvinga Stone'a. Pozostał szacunek do obu: wielkiego artysty wszechczasów, zwanego także divino/boski Michelangelo i do autora książki, który zachwycił sposobem opowiedzenia o rzeźbiarzu, architekcie, malarzu, poecie, kompozytorze... Czy wszystko wymieniłem? Jednym zdaniem było o wspaniałej osobowości renesansu.
sobota, 22 września 2012
Badania sejsmiczne.
Od rana ciekawe badania w sąsiedztwie. Powbijano kilkanaście sensorów w drogę i przy pomocy programu komputerowego fachowcy badają rozchodzenie się fali sejsmicznej w pobliżu naszej szkoły podstawowej. Wykonuje się w tym celu kontrolowane uderzenia. Jesteśmy w strefie obfitującej w codzienne drgania, zwykle niezauważalne. Po ostatnim, silniejszym trzęsieniu w okolicy Bolonii, próbuje się przewidzieć skutki drgań dla miejsc szczególnej troski. Przy okazji będzie wiadomo jakie znaczenie mają wstrząsy dla kościoła i mojego domu.
piątek, 21 września 2012
Florencja - spacer śladami Michała Anioła.
Koniec września ma atmosferę pięknej młodości we Florencji. Wszyscy już opaleni, a jeszcze w letnich ubraniach. Jakoś tak wesoło, bo wróciła część mieszkańców, a turystów też jeszcze tłumy.
Plany miałem ambitne. Chciałem zrobić spacer miejscami związanym z Michałem Aniołem, co okazało się oczywiście za jednym razem nierealne. Jest tych miejsc za dużo, a do tego trzeba uwzględnić godziny otwarcia muzeów, galerii, domów, przerwę na sjestę i możliwości własnych nóg.
Plany miałem ambitne. Chciałem zrobić spacer miejscami związanym z Michałem Aniołem, co okazało się oczywiście za jednym razem nierealne. Jest tych miejsc za dużo, a do tego trzeba uwzględnić godziny otwarcia muzeów, galerii, domów, przerwę na sjestę i możliwości własnych nóg.
Zacząłęm od Museo del Bargello, koło Badia Fiorentina (na małym foto) z racji Bachusa i innych dzieł, a potem były już tylko dwa kroki do bazyliki Santa Croce w dzielnicy o tej samej nazwie gdzie artysta mieszkał i w młodości grał w calcio fiorentino, rodzaj piłki nożnej skrzyżowanej z rugby. W kościele Santa Croce znajduje się jego miejsce doczesnego spoczynku. Widziałem wiele razy piękny nagrobek, a jednak tym razem była to nie tyle wizyta odmienna, prywatna pielgrzymka do grobu rzeźbiarza. Ogarnęło mnie wzruszenie. Modliłem się za niego. Pomyślałem o pracowitości i prostocie życia podporządkowanego tworzeniu sztuki. On świadomie rezygnował z wielu rzeczy dla sprawy i realizacji dzieł. Bywało, że nie dbał o strój. Czy gdyby szedł uliczkami dziś, tak jak wtedy, zwracano by uwagę, że oto mija nas wielki człowiek!? Tyle ostatnio o nim przeczytałem, że stał sie jakby najbliższą rodziną, kimś o kogo powinno się dbać, odwiedzać oddawać duchowo... I oto stałem przed grobowcem. Wzruszenie było silne, którego tutaj nigdy wcześniej nie przeżyłem.
Potem na trasie był ogród stworzony przez Medyceuszy dla kształcenia młodych talentów, pod okiem mistrza Bertoldo, znajduje się tuż obok placu i konwentu San Marco. Miejsce jest niezwykłe. Zabudowane częściowo pałacem, na szczęście oznakowane dla poszukujących historii.
Dalej Galleria Accademia z kolejką nie mającą końca aby podziwiać słynnego Dawida i niezbyt daleko stamtąd Palazzo Medici Riccardi, gdzie w słynnym studiolo odbywały się kolacje z księciem Wawrzyńcem Wspaniałym i członkami Akademii Platońskiej.
Na koniec poszedłem w stronę bazyliki San Lorenzo z Kaplicami Medycejskimi.
Nie zdołałem wszędzie wejść. Za to wrażenie przemierzania Florencji z wielkim Michelangelo Buonarroti wypełniło ducha, pozostawiło obrazy przesuwające się w pamięci. Zostało też przeświadczenie, że wiele mam jeszcze... na następny spacer :)
Nieco z tego co zobaczyłem po drodze na zamieszczonych foto.
Nieco z tego co zobaczyłem po drodze na zamieszczonych foto.
Bazylika Santa Croce z Capella de'Pazzi.
czwartek, 20 września 2012
Michał Anioł, Bachus w Muzeum Bargello - Florencja
Zrobiło się późno. Wróciłem ze spaceru śladami Michała Anioła we Florencji. Byłem w Bargello, gdzie są cztery rzeźby w tym Bachus, arcydzieło początkowego okresu twórczości. Wykonane w Rzymie dla kardynała Raffaele Riario, który nie był zadowolony, znalazło uznanie u bankiera Jacopo Galli, a potem odkupione przez Wielkiego Księcia Toskanii Francesco I de'Medici by sprowadzić je do Florencji. Posąg niezwykły bo pełen ekspresji pijanego młodzieńca pełnego młodych rysów i okrągłości jakby trochę dziewczęcej, jakby jeszcze nie do końca dojrzałego w męskości, a do tego wyraźnie odurzonego winem... Niesamowite wrażenie, cudne otoczenie w starym Bargello i do tego fakt, że rzeźba ma już ponad 500 lat! Resztę dopiszę jutro...
środa, 19 września 2012
Cyprysy, cyprysiki, tuje...
...także pinie i jałowce. Kształt przestrzeni wyrzeźbionej konturami roślin. Zwykły parking w takim otoczeniu nabiera piękna :)
Po południu, na trawniku obok domu, zebrałem pierwsze pieczarki pojawiające się co roku o tej porze. Czas na inne grzyby. Pewnie niebawem pojawią się kanie i podgrzybki :)
wtorek, 18 września 2012
Florencja - Magiczny park przy Villa Stibbert.
Magiczna atmosfera w parku przylegajcym do Pałacu Stibbert jest czytelna dla wrażliwego laika, który szuka tu odpocznienia od skwaru i gonitwy miejskiej. Dziś we Florencji był prawdziwy upał... jak na wrześniowy schyłek lata, 29 stopni w cieniu! Jednak park na zamieszczonym collage, jak wynika z opracowań, jest czymś więcej niż oazą spokoju. Posiada bogatą symbolikę wolnomularską odzwierciedlającą ścieżkę wtajemniczenia adepta zdążającego ku coraz wyższym stopniom. Cytaty architektoniczne i rzeźbiarskie mają więcej niż dekoratywne znaczenie. Prawda, że niezwykła atmosfera!? :)
poniedziałek, 17 września 2012
Requiem.
Poniedziałek w nastroju poważnym. Odprawiliśmy pogrzeb z procesją na cmentarz, pewnej starszej pani, która dożyła 90 lat daleko stąd, ale pochówek chciała w rodzinnych stronach. Dużo ludzi. Pogoda wręcz upalna. Przynajmniej takie subiektywne wrażenie po dniach lekkiego ochłodzenia.
niedziela, 16 września 2012
Niedziela w zwolnionym tempie.
Zwyczajna niedziela. Ani zimno ani ciepło. Rankiem zamglenia, a potem cisza i spokój, pełne słońce. Oczywiście rytm wielu zajęć zachowany, więc dla mnie trochę gonitwa od miejsca do miejsca. Za to buona siesta była pełna relaksu i dostałem parę miłych smsów, oraz miałem czas na popołudniową lekturę Irvinga Stonea.
sobota, 15 września 2012
B.V.M. Addolorata
piątek, 14 września 2012
Esaltazione della Santa Croce.
Podwyższenie Krzyża Świętego. Uroczystość ale i dzień pracy u nas. U góry Kolumna San Zanobi z Krzyżem, koło florenckiej katedry.
W mojej okolicy jest też parę małych, przydrożnych kaplic, oddających cześć Krzyżowi. Wieczorem Msza św. Okazja by przemyśleć swój własny życiowy krzyż... Odkryć i uczcić a nawet podziękować Bogu za cierpienie.
W mojej okolicy jest też parę małych, przydrożnych kaplic, oddających cześć Krzyżowi. Wieczorem Msza św. Okazja by przemyśleć swój własny życiowy krzyż... Odkryć i uczcić a nawet podziękować Bogu za cierpienie.
czwartek, 13 września 2012
Boloński czwartek.
Już po deszczu ale ochłodzenie zostało, więc miło mi było pospacerować ulicami Bolonii w jesiennej kurtce. Wieczorem kolorowy zachód słońca poprawił nastroje.
środa, 12 września 2012
W stronę le Cascine a Firenze
To miejsce zawsze mnie fascynuje. Rozłożystość pinii podtrzymującej kolory nieba i historia okolicy odwiedzanej i zorganizowanej z rozmachem przez Medyceuszy...
Zgodnie z prognozami koniec dnia pełen deszczu i porywistych podmuchów wiatru. Jesień na całego.
wtorek, 11 września 2012
Pożegnanie lata.
Jak śpiewała pół wieku temu francuska BB: Jest niebo, słońce, plaża... są wakacje. Nieodparte wrażenie beztroski nadmorskiego klimatu smakowałem ze świadomością, że także i do nas nadciąga jesień. I nie tylko już zniesiono opłaty na parkingu z racji bassa stagione, czyli posezonowej zniżki, ale naprawdę czas oswoić się z końcem lata. Mimo przemijania jest tu pięknie o każdej porze roku. Morze Tyrreńskie w okolicy Viareggio, Pizy, Livorno, narazie zachęca do pływania cieplą wodą, ale potem przyciągnie plenerami do spaceru i oddechu swieżą bryzą...
poniedziałek, 10 września 2012
niedziela, 9 września 2012
W dawnym rytmie.
Niedziela w normalnym rytmie dojazdów i obowiązków spełnionych w paru miejscach. W dowód życzliwości dostałem malinowe pomidorki własnego chowu :)
sobota, 8 września 2012
Schyłek lata we mgle.
Od rana lazur spowity mgłą. Tajemniczo i romantycznie za oknem. Gór o świcie prawie nie widać. Z upływem godzin pojawiają się w lazurowej oprawie...
piątek, 7 września 2012
Po powrocie...
Jeszcze przed północą zajechałem pod dom. Na granicy włoskiej, w Alpach widoki wstępne były jak Lorenzo de Medici, czyli il Magnifico, po prostu wspaniałe. Wizytówka Italii na powitanie powala na kolana. Miałem takie odczucie mimo cudnych widoków po austriackiej stronie. Oświetlenie zachodzącego słońca malowało lazurem wieczoru, podświetlało turnie z resztkami śniegu, świerki i domy. Słyszałem roznoszące się w dolinie dzwony z leżącego obok autostrady kościoła. Wypiłem espresso w pierwszym barze. Mgiełka nad potokiem, w Vipiteno, jak nad Czarnym Stawem Gąsienicowym w Tatrach. A po dojechaniu we własne, górskie okolice, prawie na miejscu, przebiegały przed autem: dziki, borsuk, lis, jeż i łania. Słychać było jelenie na rykowisku. Trawa znów podrosła, czyli popadało... Pomyślałem: Jak miło wrócić :)
czwartek, 6 września 2012
środa, 5 września 2012
wtorek, 4 września 2012
Szczecin plac Brama Portowa
Niegdyś najruchliwszy punkt miasta. Skrzyżowanie Brama Portowa. Dziś luki w zabudowie uzupełnione nowymi domami zmieniły widok do którego byłem przyzwyczajony od dzieciństwa.
poniedziałek, 3 września 2012
niedziela, 2 września 2012
Szczecin - Brama Portowa
Brama Portowa, część umocnień dawnej twierdzy, wyjazd z miasta w stronę Berlina. A prywatnie moje rewiry i wspomnienie czasu dorastania, dojazdów do liceum, już nie istniejącego domu towarowego...
sobota, 1 września 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)