Brzmi to tym bardziej intensywnie gdy w ciszy nagle słychać o poranku porykiwania jeleni dochodzące ze zbocza gór i z okolic strumienia. Mamy początek rykowiska tego roku. Wieczorem szykuje się jeszcze inne doznanie akustyczne: koncert organowy w kościele :)
Koncert w kościele był bardzo udany. Artyści i organizatorzy spóźnili się bardzo co zostało wynagrodzone jakością wydarzenia, bo śpiew sopranu Chiary Mladic i gra na organach Wladimira Maestic'a, były z górnej półki i nic innego nie było ważne. Na koniec okazało się, że jedna z pań organizatorek, pochodząca z Bremy, mieszka na stałe w tej bolońskiej okolicy. Porozmawialiśmy więc po niemiecku z czego bardzo się ucieszyła :) Po występie były słodkości i degustacja winogron z własnego ogrodu. Udały mi się po raz pierwszy te żółte, deserowe, co w klimacie górskim należy do rzadkości. Tylko kotek domagał się czegoś innego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz