Wspomnienia, myśli, wyobrażenia, sentymenty i emocje, odczuwane z krańców górzystych Regionu Toskanii, bliskich Florencji, ale i nie bardzo odległych od Bolonii. Sztuka życia w zgodzie. Dzieje się o wiele więcej czyli nie biografia i nie kronika.
czwartek, 30 czerwca 2011
Prace ogrodowe.
Jak się nie zająć ogrodem gdy akurat dzień spokojniejszy a do tego żar z nieba przesłonily delikatne chmury i mgły. Dzięki temu temperatura nie przekroczyła 25st. mimo, że woalka mgły albo małych chmur momentami przepuszczała słońce. Z rana po Mszy św. odbyło się więc koszenie trawy z obu stron domu. A po południu przycinanie krzewów, zwłaszcza żylistka. Miałem skojarzenia biblijne. Bo w przypowieści ogrodnik przycina winorośl żeby wydała lepszy owoc a tu cięcie krzewu spowoduje, że w przyszłym roku obsypie się obficiej kwiatami. Wygląda wtedy jak fontanna kwiatowa :) Na fotkach biały żylistek w fazie kwitnienia, przekwitły i dzis wyglądający dośc dramatycznie, po przycięciu. Będzie dobrze :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Po przycięciu biedny żylistek rzeczywiście wygląda dość markotnie...Pozdrawiam serdecznie z pochmurnej, chłodnej i deszczowej Gdyni :)))
OdpowiedzUsuńGdynianka
Dzięki! Pozdrawiam ze słonecznej Italii. Wrociła dziś piękna pogoda i ciepło. A żylistek po tak radykalnym przycięciu już puszcza nowe pędy i w przyszłym roku znów będzie fontanną kwiatów :).
OdpowiedzUsuń