Wspomnienia, myśli, wyobrażenia, sentymenty i emocje, odczuwane z krańców górzystych Regionu Toskanii, bliskich Florencji, ale i nie bardzo odległych od Bolonii. Sztuka życia w zgodzie. Dzieje się o wiele więcej czyli nie biografia i nie kronika.
sobota, 26 maja 2012
"Landrynki" i Albert Camus.
To róże wywołały we mnie skojarzenie z landrynkami. Mają bajeczne kolory, są nieco tajemnicze w blasku świecy i wydaje się, że nie pasują do siebie, ale cieszą mnie tą różnorodnością i "smakują". Pachną delikatnie wczesnym latem.
Było dziś też całkiem na poważnie. Skończyłem zgłębianie Dżumy, Alberta Camusa. Po latach jestem pod wielkim wrażeniem. Powieść dla mnie genialna, pełna napięcia w zmaganiu, przeciwstawianiu się złu. Poruszona trudna tajemnica cierpienia niezawinionego. Ostrzeżenie przed zarazą w nas, która może drzemać jak bakcyl i zacząć niszczyć jak zaraza. Wyczułem, że stawianie pytań o wiarę (powracają jak refren) wyraża osobisty problem autora. A może tylko mi sie tak wydało? Historia życia Alberta Camus była równie dramatyczna co w powieści, zakończona wypadkiem samochodowym. Znalazłem Oran na mapie północnej Afryki i widoki współczesne miasta. Ciekawe też korzenie katalońskie i francuskie autora.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz