Życie zredukowane do domu i odśnieżania, ale nie tylko. Będzie wieczorem Msza św. z błogosławieniem podwójnymi świecami z okazji wspomnienia św.Błażeja patrona od chorób gardła, będzie adoracja i nieszpory. Sypie bez opamiętania. I podobno ma jeszcze więcej padać oraz ochłodzić się. Ocieplam mroźną atmosferę muzyką klasyczną na zmianę z ulubionymi piosenkami Biagio Antonacci oraz lekturą. Dziś na pierwszym planie Giovanni Pico della Mirandola. Prawdziwy człowiek renesansu, znający kilkanaście języków, autor powiedzenia, że każdy jest kowalem swego losu - homo faber. Interesował się filozofią i kabałą, określił pojęcie osobowości. Próbował zorganizować zjazd uczonych, do którego nie doszło z racji konfliktu z papieżem. Otruty w wieku 31 lat, prawdopodobnie przez wysłanników Piero II de Medici, za przyjaźń z Savonarolą walczącym z Medyceuszami o władzę. Umarł we florenckim klasztorze San Marco, przystępując do zakonu dominikanów, wcześniej rozdawszy swój majątek. A mówimy, że dziś się tyle dzieje... (Obraz Pico z Galleria degli Uffizi)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz