Firenze - La Colonna di San Zanobi e Duomo

środa, 29 lutego 2012

Obecność.

     Uczę się doceniać walor własnej obecności. Nie chodzi o jakieś samouwielbienie, ale o to, że ludzie cenią sobie odwiedziny, że obdarowujemy się nawzajem swoim czasem, rozmową i jak się pójdzie do jednych to trzeba mieć na uwadze także innych sąsiadów.
U mnie w górach kwitną typowo zimowe ciemierniki, ale na dole widziałem wczoraj pierwsze forsycje obsypane żółtymi kwiatami. Tam przewidywana na dziś temperatura to 23 st.C! Wczoraj było "tylko" 19 C :)
Nazywam to miejsce magicznym lasem, zawsze jest tam niezwykłe światło i atmosfera.

wtorek, 28 lutego 2012

Pierwszy prawdziwie wiosenny spacer po Florencji.

 
     To co widoczne w powyższym collage oddaje w jakimś stopniu klimat spaceru po Florencji opromienionej ciepłym światłem słońca i zapachem wiosny i to na koniec lutego. Było więc Chiostro dei Voti, czyli krużganek w bazylice Santissima Annunziata, wytworna Villa Capponi z dostępnymi za bramą ogrodami Gherardesca, dom Andrea del Sarto i potem tajemnicze Cimitero degli Inglesi, które jest cmentarzem szwajcarskim dla protestantów z grobami Anglików, Rosjan i Amerykanów, oraz z przemiłą osobą opiekującą się nekropolią. Po drodze zajrzałem do Cenacolo di Fuligno, a potem do bazyliki San Marco na grób Pico della Mirandola, Benivieni i Poliziano, a na koniec podziwiałem Crocifissione Perugino w obecnym Liceo Classico Michelangiolo, a wcześniej klasztorze Cystersów, którzy zamówili wspaniały fresk Ukrzyżowanego w sali kapituły u wielkiego artysty: Pietro di Cristoforo Vannucci detto Perugino, pod koniec XVw. Odkryłem, że w klasztorze, później pod opieką karmelitanek, przebywała także św.Teresa od Dzieciątka Jezus. Pewnie modliła się przy relikwiach św.Magdaleny de Pazzi.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Hannibal.

     Oglądanie z zapartym tchem. W tle moja ukochana Florencja ale na pierwszym planie ludzkie monstrum Lecter Hannibal w wykonaniu wielkiego Anthony Hopkinsa.
Hannibal

niedziela, 26 lutego 2012

Tajemniczy dzień.

      Prześwietlona mgła, nadająca charakteru tajemnicy i stopniowe zanikanie śniegu. Jest go tyle, że mimo wysokich temperatur ciągle są całe pola pełne bieli. Robi sie jednak wyraźnie wiosennie i jakoś tak szerzej tam gdzie drogi czarne. Gwałtowne ciepło wywołuje we mnie znużenie i ospałość.

sobota, 25 lutego 2012

Dzień Siostrzeńca.

     Tytuł jest związany z powieścią C.S.Lewis'a Opowieści z Narni. Wszedłem w historie i nie mogę się oderwać. Poza tym miły, wiosenny dzień połączony z odwiedzinami jednej z rodzin i wspólnym obiadem. Zrobili pyszne smażone ryby :)

piątek, 24 lutego 2012

Piątek po Popielcu.

     Pierwsze nabożeństwo Drogi Krzyżowej w tym roku. Medytacja w atmosferze wielkich roztopów wiosennych. Śnieg i lód znikają w niesamowitym tempie. Może już koniec zimy? Fascynują mnie stare obrazy renesansowe ilustrujące mękę Pańską. Cierpienie dostojne, niezwykle oddane, jakby zaklęte we fresku...
Masaccio, fragment fresku Santissima Trinità - Firenze, Santa Maria Novella.

czwartek, 23 lutego 2012

Amerykanie we Florencji.

      Od 3 marca zacznie się wystawa na którą już czekam. Instytucja, będąca klasą dla siebie, Palazzo Strozzi, przygotowuje się do otwarcia nowej ekspozycji: Amerykanie we Florencji. Idea kojarzy mi się z filmem Midnight in Paris, Woody Allena, bo tam są słynni Amerykanie w Paryżu. Super pomysł :) Już się cieszę. Poza tym spotkany szef jednej ze szkół baletowych mówił mi o imprezie na nadchodzące lato. Będzie więc także sierpniowa uczta dla ducha na dziedzińcu pałacu. To jest moje ulubione miejsce.

środa, 22 lutego 2012

Le Ceneri - Popielec.

     Zmiana nastroju. Mobilizacja. Czas specjalnych darów od Pana. Odbieram pozytywnie początek Wielkiego Postu. Słucham Gorzkich Żalów ze Św.Krzyża w Warszawie przywiezionych dawno temu przy okazji odwiedzin w Polsce. Uważam żeby nie zapomnieć o poście tego dnia.

wtorek, 21 lutego 2012

Kontrasty.


     Dwa cuda natury: zima w górach i lazur wiosny we Florencji. Obie wersje fascynujące:) Poza tym oczekiwane i nieoczekiwane spotkania. Miło mi było gdy w tłumie przechodniów rozpoznał mnie szef szkoły baletowej, Giorgio Manzoni, który latem wystawiał Tristana i Izoldę na dziedzińcu Palazzo Strozzi. Porozmawialiśmy dłuższą chwilę. Wyraził chęć odwiedzin w górach. Poczułem się swojsko. Jak tu, przy takiej okazji, nie wypić kawy u Paszkowskiego! :) Poza tym zauważyłem we Florencji pierwsze kwitnące kamelie. Najwyraźniej idzie wiosna!

poniedziałek, 20 lutego 2012

Lepiej późno jak wcale.

     Zrobiłem dziś taki prosty karmnik dla ptaków. Słoninka dla sikorek wisi już za oknem od dłuższego czasu, ale teraz jest jeszcze miejsce z ziarnami dla skrzydlatych. Zmobilizował mnie kolejny atak śnieżnej zimy. Znów sypie na całego. Dla mnie czas na pisanie i prace domowe.

niedziela, 19 lutego 2012

Zwykła niedziela.

     Zastanawiam się nad przemijaniem. Może to właśnie teraz najlepszy czas na tworzenie? Kiedyś podczas któregoś z sympozjów mówiono, że dla filozofa najlepszy czas jest po 35 roku życia. Wydawało mi się wtedy, że mówią z przesadą. Dziś i 40 nie wydaje mi się zbyt późnym wiekiem. :) 

sobota, 18 lutego 2012

Cherubini i wspomnienia,

     Oprócz obowiązków sobotnich zająłem się studiowaniem historii kompozytora rodem z Florencji. Luigi Cherubini zafascynował nie tylko księcia Toskanii, Piotra Leopolda, ale z czasem podbił także serca Francuzów. Jego muzyka dodaje mi dzisiaj animuszu i podniosłego klimatu w domu. Sobota jeszcze pełna utrudnień śniegowych. Czuję jakby postęp wiosny w powietrzu. To dlatego, że temperatura podniosła się do 12st. w cieniu. Słońce świeci od rana. Następują powolne roztopy. Zapach powietrza jeszcze zimowy...
Na portrecie Luigi Cherubini, autor: Jean Auguste Dominique Ingres, 1841r.

piątek, 17 lutego 2012

Wszędzie dobrze...

     ...ale w domu najlepiej! A w każdym razie przyjemnie powrócić, podobnie jak miło było wyjechać. Nie ma jak we własnym domu! :) Zwłaszcza gdy natura wokół mnie na brak zimowego uroku nie narzeka.

czwartek, 16 lutego 2012

Owiane legendą, tajemnicze...

     Są takie miejsca o których się pisze w literaturze, które stają się elementami zbiorowej świadomości narodu, a może nawet szerzej. Lubię do nich zaglądać. Konfrontować stan dzisiejszy z opisem, sprawdzić co uległo zmianie i jak ja na to dziś reaguję... Dostrzegłem zmiany na różnych poziomach. Niezmienne pozostaje jednak to, co mistyczne...

środa, 15 lutego 2012

Ślady wielkości.

     Kiedyś było w seminarium ponad stu kleryków. Rozbudowywano kaplicę i audytoria wykładowe. Potem czasy się zmieniły. Liczba powołań drastycznie się zmniejszyła. Pozostały zabudowania, które są niemymi świadkami dawnej świetności. Coś takiego doświadczyłem także dzisiaj i rozmyślałem o analogii w dziejach.

wtorek, 14 lutego 2012

Cudowne znaki...

       Są takie drobne przedmioty, które mogą wydawać się błahym dodatkiem do naszej zracjonalizowanej codzienności, a jednak dodają wiary i wzmacniają ducha. Tak odbieram i patrzę na skromne medaliki, wodę ze źródełka, obrazki...

poniedziałek, 13 lutego 2012

Woody Allen i Van Cleef & Arpels.

     Obaj dostarczyli artystycznych wrażeń. Obaj zachwycają... jeden obrazem, gestem i słowem granym przez aktorów filmowych a drugi kompozycją zapachową. Obaj wybrali ten sam tytuł: Midnight in Paris.

niedziela, 12 lutego 2012

Uroki zimy.

     Niedziela bardzo zimowa. Większość Mszy św. odwołana. Została tylko jedna,  główna, ale w małej kaplicy zamiast dużego kościoła. Są też uroki. Choćby te piękne sople :)

sobota, 11 lutego 2012

Zmagania kota :)

     Zapowiedzi nadcigającej obfitej śnieżycy niestety się spełniły. Z jednej strony ja z łopatą odgarniam zaspy a z drugiej kot przyśpiesza wytyczenie nowej ścieżki w białym puchu :)

piątek, 10 lutego 2012

Blizzard - zamieć.

     Prognozują nie tylko opady śniegu, obfite i zamieciowe, ale także wyładowania atmosferyczne, pioruny. W pewnym sensie ciekawostka, jeśli się sprawdzi. Narazie, od rana, zwykła zamieć w górach, że świata nie widać i mróz...

czwartek, 9 lutego 2012

Po prostu bajka :)

     Od rana kontrast błękitnego nieba ze śniegiem. Po prostu bajka. Od razu też jakby mniej tego śniegu przez sublimację. Myślę o przemijaniu w kontekście wczorajszego pogrzebu, o względności spraw, ktore otaczają, a którymi się czasem zbyt przejmuję.

środa, 8 lutego 2012

Requiem.

     Dziś mieliśmy samo Requiem, czyli Mszę pogrzebową. Potem ciało pojechało do kremacji i wróci na cmentarz za kilka dni. Na szczęcie mamy przerwę w śnieżycach. Zimno jest przenikliwe. Ponownie wyszło z posadzki kościoła  salmastro czyli nalot solny.

wtorek, 7 lutego 2012

Zadymka.

     Wczorajsze wieczorne, piękne, przebarwienia nieba oraz pierwsze chmury ze smugami światła, nie wróżyły dobrej pogody i dziś od rana wróciliśmy do syberyjskich standardów. Zadymka, że hej. Ciemno od chmur i śnieżycy. Trzeba palić światło w domu.

poniedziałek, 6 lutego 2012

Śnieg słońcem malowany.

     Cudny efekt. Świeża biel i kontrast lazurowego nieba oraz promienie słoneczne malujące górski, ośnieżony krajobraz. Zaraz zrobiło się przyjemniej i energia do pracy wróciła :)

niedziela, 5 lutego 2012

Niedziela śnieżna.

     Nazwa biała niedziela ma swoje znaczenie wcześniej zarezerwowane i używane,  więc ta będzie śnieżna albo śnieżnobiała :) Już tęsknię za możliwością napisania czegoś o wiosennych klimatach. Dziś szósta doba z opadami białego puchu i mrozem.

sobota, 4 lutego 2012

Cisza w bieli.

     Jest cicho. A czego nie słychać? Strumienia u podnóża góry, ptaków, rozmów pod barem. Przerywaja nieskazitelność ciszy przejeżdżające pługi z kołami na łańcuchach i stukanie łopatą o zlodowaciały chodnik przed drzwiami kościoła. Jest jakoś tak majestatycznie. Dla ocieplenia atmosfery Wolfgang Amadeusz Mozart, Uprowadzenie z Seraju. I to przy zapalonych świecach. W domu uroczyście. 

piątek, 3 lutego 2012

San Biagio - św.Błażej.

     Życie zredukowane do domu i odśnieżania, ale nie tylko. Będzie wieczorem Msza św. z błogosławieniem podwójnymi świecami z okazji wspomnienia św.Błażeja patrona od chorób gardła, będzie adoracja i nieszpory. Sypie bez opamiętania. I podobno ma jeszcze więcej padać oraz ochłodzić się. Ocieplam mroźną atmosferę muzyką klasyczną na zmianę z ulubionymi piosenkami Biagio Antonacci oraz lekturą. Dziś na pierwszym planie Giovanni Pico della Mirandola. Prawdziwy człowiek renesansu, znający kilkanaście języków, autor powiedzenia, że każdy jest kowalem swego losu - homo faber. Interesował się filozofią i kabałą, określił pojęcie osobowości. Próbował zorganizować zjazd uczonych, do którego nie doszło z racji konfliktu z papieżem. Otruty w wieku 31 lat, prawdopodobnie przez wysłanników Piero II de Medici, za przyjaźń z Savonarolą walczącym z Medyceuszami o władzę. Umarł we florenckim klasztorze San Marco, przystępując do zakonu dominikanów, wcześniej rozdawszy swój majątek. A mówimy, że dziś się tyle dzieje...        (Obraz Pico z Galleria degli Uffizi)

czwartek, 2 lutego 2012

Candelora - Ofiarowanie Pańskie.

     Śnieży już ponad dwie doby prawie bez przerwy.  Jest ponad pół metra białego puchu, a samochód zawiało po dach. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i robić to co się da uczynić. Na pewno trzeba odśnieżać :) Wieczorem mamy Msze św. z procesją wewnątrz kościoła z okazji Ofiarowania Pańskiego.
Odkryłem w materiałach opisujących historię czasu Soboru Florenckiego (1439r.), że niewykluczona była obecność młodego hrabiego Draculi, wówczas jako kilkuletniego chłopca. Są nawet przypuszczenia, że jeden z paziów na słynnych freskach w Cappella dei Magi, udekorowanej przez Benozzo Gozzoli, w Palazzo Medici Riccardi to postać słynnego Draculi...

środa, 1 lutego 2012

Zima, zima, zima...

      ...pada, pada śnieg! Sanki dzwonią dzwoneczkami :) Jest jak w piosence. Tak naprawdę dzwonią pługi łańcuchami. Pada prawie bez przerwy od wczoraj, ale niezbyt intensywnie, więc narazie mamy pół metra i lekki mróz. Świat zrobił się odświętnie biały.