Wziąłem udział w pogrzebie seniora rodziny, ktora mnie gościła. Przeżyciem oprócz faktu śmierci było także wejście w miejscowy sposób pożegnania, bycia razem w żałobnym momencie. Pochówek jak wszędzie pełen dostojeństwa, ale do tego z licznym wyrazami czułości i troski. Wdowa wielokrotnie całowała urnę a inni dotykali ją, także całowali i pocieszali staruszkę czułymi słowami. Prochy złożono w loculum, które mieści się w dużych katakumbach powierzonych opiece specjalnej Congregazione del Santissimo Crocifisso e delle Anime del Purgatorio. Bractwo Świętego Krzyża i Dusz Czyśćcowych urządziło ceremonię w sposób pełen duchowej atmosfery. Co za elegancja i niesamowitość, bo miejsce urządzono w podziemiach specjalnego kościoła, w samym sercu gęsto zabudowanego miasta!
Nie podobaja mi sie wloskie cmentarze, a juz tombini , nawal zmarlych na scianach , okropienstwo. Wlosi lubia byc" w kupie",im jest ich wiecej w jednym miejscu tym lepiej sie czuja...tak jest na plazy , w knajpach ... i tak jest na cmentarzach. Nie ma to jak polski cmentarz- park-z dostojnymi drzewami,alejkami , cisza, gdzie sie nie plotkuje - tylko modli.
OdpowiedzUsuń