Wspomnienia, myśli, wyobrażenia, sentymenty i emocje, odczuwane z krańców górzystych Regionu Toskanii, bliskich Florencji, ale i nie bardzo odległych od Bolonii. Sztuka życia w zgodzie. Dzieje się o wiele więcej czyli nie biografia i nie kronika.
środa, 30 listopada 2011
Andrzejki z Andrea del Sarto.
Bardzo ciekawy dzień. Postanowiłem go świętować będąc w Cenacolo di Andrea del Sarto. Andrzejki więc florenckie, pełne ciepła, słońca i dojrzewających pomarańczy na okolicznych drzewach. Uczta dla ducha jeśli chodzi o poziom sztuki zastanej w starym klasztorze pobenedyktyńskim, w części miasta nie odwiedzanej przez turystów. Nieco w bok od popularnych szlaków. Oprawą była jesień, ale jeszcze taka kolorowa. Wiele drzew nie zrzuciło liści! I pomyśleć, że tuż obok przymrozki :)
wtorek, 29 listopada 2011
Zapachy i odgłosy.
Podobno niektóre cytrusy podczas obierania powinno się wąchać :) Dotyczy to między innymi mandarynek, których zapachy mają pozytywny wpływ na nasze nastroje zredukowane jesiennymi warunkami. Obok tego zachwyca i podnosi nastrój muzyka, a właściwie dźwięki te stworzone przez człowieka i te naturalne. Ostatnio "kocertują" w okolicy sowy. Jak pięknie się nawołują! Zachwycam się gdy wychodzę na spacer.
poniedziałek, 28 listopada 2011
Naprawy i fascynacje.
Udało sie wreszcie naprawić mikrofon w kościele. Ciesze się. A poza tym odkryłem książkę kucharską, która jest prawdziwym białym krukiem. Tutaj pokazuję foto z sieci, ale miałem w ręku oryginalne wydanie przechowywane z pieczą w jednym z włoskich domów. Autor, Pellegrino Artusi, jest rodem z Romanii, tzn. urodził się w Państwie Kościelnym, a wydał dzieło w Toskanii w 1891r. już po powstaniu zjednoczonych Włoch.
niedziela, 27 listopada 2011
Radość pierwszej gwiazdy.
Tytuł jest dwuznaczny bo wskazywać może na Wigilię ale chodzi o radość z montażu gwiazdek z oświetleniem LEDowym. Sobota jak zwykle bardzo intensywna. Na koniec po 3 Mszach piękna bo pełna serdecznej szczerej atmosfery kolacja u włoskiej rodziny.
sobota, 26 listopada 2011
Początek Adwentu.
Taki inny niż zwykle ten Adwent. Bardziej przygotowany. Trochę zaskakujący zmaganiem duchowym. Pełen trudnych i życzliwych zachowań otoczenia.
piątek, 25 listopada 2011
Antyczne drogi.
Stary chrakter dróg można rozpoznać od razu patrząc na bruk i szerokość dostosowaną do mijania się mułów i osiołków a nie większych pojazdów. Ile wieków mają? Kto tędy chodził? Często myślę o tym wspinając się w dziewicze zakątki miejscowości. Dawne szlaki komunikacyjne dziś służą amtorom wędrówek po górach i elfom czyli hippisom, którzy zajęli opuszczone domy. Jeden z nich jest świadkiem dawnej świetności.
czwartek, 24 listopada 2011
Na zielonych pastwiskach.
Pan jest Pasterzem moim... Sceneria skojarzyła mi się z psalmem. Ostatki zwierząt można jeszcze znaleźć w okolicy. Wieś górska stała się miejscem pozbawionem inwentarza. Takie widoki są za to u miejscowych hippisów, 1000m n.p.m.
środa, 23 listopada 2011
Porcelanowo.
Takie cacka są z przeszłości florenckiej, ale też wyrabia się je współcześnie. Nawet bez produktów żywnościowych prezentują się okazale na wystawie galerii z antykami przy Borgo Ognissanti.
wtorek, 22 listopada 2011
Melodia mgieł nocnych...
Melodia mgieł nocnych nad... Apeninami i potokami w okolicznych dolinach. Mleko. Nic nie widać. Pięknie i tajemniczo. Cicho. Żeby nie było nudno i monotonnie mieliśmy po 15:46 dwa razy trzęsienie ziemi o niewielkiej sile.
poniedziałek, 21 listopada 2011
Etykiety.
Dzień rozpoczęty Mszą św. i odwiedzinami u osób schorowanych, starszych. Widzę różnice w kondycji zdrowotnej niektórych osób. Kilka lat temu rozmawialiśmy w zakrystii a dziś alzheimer zredukował kontakt do jakiegoś bliżej nieokreślonego ale jednak zadowolenia, uśmiechu na twarzy. Zastanawia mnie tendencja do przyklejania etykietek w ocenie osób. Stereotypy powstają szybko i są nie tylko niesprawiedliwe i nieuzasadnione, one wg mnie zakłamują rzeczywistość, ale też stanowią wygodne wytłumaczenie dla przyklejających, bo zwalniają od zaangażowania się w sytuację.
Przed południem załatwiam parę spraw typowo administracyjnych, księgowość i dokumenty. Zdążyłem jeszcze schować meble ogrodowe i posprzątać taras bo mówią w prognozach o nadciągającym deszczu. Posadziłem kilkanaście tulipanów i narcyzów.
Dziś po południu początek katechezy i kręgu biblijnego dla dorosłych, które pomogą w przygotowaniu do Bożego Narodzenia. Potem próba chóru i jeszcze przyjdzie ktoś do biura w sprawie intencji na przyszły rok...
Przed południem załatwiam parę spraw typowo administracyjnych, księgowość i dokumenty. Zdążyłem jeszcze schować meble ogrodowe i posprzątać taras bo mówią w prognozach o nadciągającym deszczu. Posadziłem kilkanaście tulipanów i narcyzów.
Dziś po południu początek katechezy i kręgu biblijnego dla dorosłych, które pomogą w przygotowaniu do Bożego Narodzenia. Potem próba chóru i jeszcze przyjdzie ktoś do biura w sprawie intencji na przyszły rok...
niedziela, 20 listopada 2011
Niezwykły las.
Niezwykłość tego lasu leży w atmosferze wysokich jodeł i pustkowia na wzgórzu, które kiedyś było zamieszkane a dziś zostały tam tylko ruiny domów porośnięte drzewami i niezwykła atmosfera... jakby prośba o modlitwę.
Świętujemy Chrystusa Króla, który jest Dobrym Pasterzem opiekującym się, karmiącym i broniącym swoje owieczki. Zaradza naszym potrzebom i prosi o to byśmy byli dobrzy między sobą jak On jest wobec nas. A wtedy będzie Jego Królestwo także w tej rzeczywistości a potem również na wieki i będziemy po Jego prawej stronie. (*zobacz Ewangelię dzisiejszą).
Świętujemy Chrystusa Króla, który jest Dobrym Pasterzem opiekującym się, karmiącym i broniącym swoje owieczki. Zaradza naszym potrzebom i prosi o to byśmy byli dobrzy między sobą jak On jest wobec nas. A wtedy będzie Jego Królestwo także w tej rzeczywistości a potem również na wieki i będziemy po Jego prawej stronie. (*zobacz Ewangelię dzisiejszą).
sobota, 19 listopada 2011
Słońce i przymrozek.
Od kilku dni jest tak samo. Rankiem lekki mróz i piękne słońce a po południu ocieplenie ale ze strefami szronu nawet w najcieplejszym momencie. Sympatyczna Włoszka w muzeum - Cenacolo Sant'Apolonia mówiła, że jest "serenata" czyli bezchmurna ale mroźna aura. Nie dotyczy to Florencji gdzie trzeba było zdejmować szalik i czapkę. Szron w górach ma swoją malowniczą stronę.
piątek, 18 listopada 2011
Florencja - Cenacolo di S.Apollonia
Po załatwieniu spraw w ambulatorium udało mi się zdążyc do Wieczernika Św.Apolonii we Florencji. Miejsce było celem wizyty od dawna, ale ciągle coś się nie składało i wreszcie dziś zdążyłem. Refektarz starego, skasowanego już klasztoru sióstr bendyktynek posiada dzieła Andrea del Castagno, w tym wielki fresk Ostatniej Wieczerzy. Opisy krytyków podkreślają czerwone i brązowe tonacje kolorów, perspektywę, stopniowanie świetlistości dzieła, oraz nietypowe rozmieszczenie postaci przy stole, zwłaszcza Judasza. Moją uwagę zwróciły także ręce apostołów i to, że właściwie wydaje się, że to św.Jan i Judasz są w centrum a nie Pan Jezus.
centralny fragment fresku
czwartek, 17 listopada 2011
środa, 16 listopada 2011
Zmierzch.
W pewnym sensie niepowtarzalny, unikatowy, zawsze z innym odcieniem, fascynujący - zmierzch ponad górami.
wtorek, 15 listopada 2011
Wtorkowe kucharzenie.
poniedziałek, 14 listopada 2011
Wyjazd do Bolonii.
Żeby nie było tak monotonnie toskańsko pojechałem załatwić sprawunki do Bolonii, czyli do regionu Emilii-Romanii. Okazało się, że wieczorem zapanowało mrożne powietrze i wszędzie zrobiło się zimowo. Zakupy za to udane i w ciepłej atmosferze :)
Sanktuarium Madonna di San Luca w Bolonii
niedziela, 13 listopada 2011
Nieco luźniejsza niedziela.
W naszym rejonie dziś wyścigi samochodowe i z tej racji zamknięta część dróg. Przez to mam mniej zajęć. Nie dojade do jednego z kościołów.
sobota, 12 listopada 2011
Liście na drodze.
Właściwie żeby to pokazać trzeba by nakręcić film. Liście skaczące po jezdni jak gryzonie z Zaczarowanego fletu, Mozarta :)
piątek, 11 listopada 2011
Święto Narodowe Niepodległej Polski.
Tak mi sie wydaje, że intensywność emocji u większości emigrantów duża i święto niepodległej Polski przyśpiesza bicie serca. Odległość i tęsknota redukuje chęć do banalnych sporów, tworzenia teorii spiskowych i chyba tylko agresja wzajemna zostaje w braku pewnej solidarności. Owoce rozłąki z krajem są także wspaniałe. Dla mnie i nie tylko dla mnie to na pewno Jan Paweł II czy Fryderyk Chopin.
czwartek, 10 listopada 2011
Mistyczny poranek... zimowy!
Nie ma mrozu, ale jest jakaś wielka zmiana w atmosferze miejsca. Góry prawie bez liści, choć są jeszcze bogate kolorami zbocza, późny wschód poranka, mgły przepuszczające pasmami promienie słońca i przewalające się po przełęczach. Tak jakoś uroczyście... zimowo, choć bez śniegu, nawet bez przesady mistycznie :)
środa, 9 listopada 2011
Środa we mgle.
Cisza, spokój i mgła przenikająca wilgotnym powietrzem. Po raz pierwszy Msza św.codzienna odbyła się w klasztorze sióstr. Po liturgii małe odwiedziny u sąsiadującej staruszki i jej opiekunki.
wtorek, 8 listopada 2011
Przerwa na wydobrzenie.
Tylko konieczne prace dla wykurowania przeziębienia. Gardło strajkuje. Ostatnia Msza św.na cmentarzu tego roku.
poniedziałek, 7 listopada 2011
Terapeutyczne nicnierobienie.
Oczywiście będzie Msza św. na cmentarzu ale poza tym dzień będzie odpoczynkiem dla gardła po 8 liturgiach w ciągu dwóch dni. Nic dziwnego, że gardło boli i trzeba trochę dać mu relaksu. Mimo to zaplanowane jest kazanie w kaplicy cmentarnej. Trzeba mówić i podkreślać rolę krzyża w zbawieniu. Nie można się zgodzić na usuwanie symboli wiary z przestrzeni publicznej jak obecnie próbuje się propagować za ideami rewolucji francuskiej, która nie tylko symbole usuwała ale krwawo i bez jakiejkolwiek litości i tolerancji dopuszczała się mordów politycznych i na tle religijnym. Parodia tolerancji gdy środowiska nietolerancyjne narzucają swój punkt widzenia nie znosząc polemiki.
niedziela, 6 listopada 2011
Brązy i żółcie.
Powoli świat robi się brązowy i liście całkowicie zanikają. Wszędzie leży sporo żółtych i czerwonych, które tworzą złociste dywany. Zaprzyjaźniona wspólnota młodzieżowa właśnie pojechała do domu. Wnieśli sporo wesołości i uśmiechu na nasz "Przystanek Alaska" :)
morele zachwycają nie tylko kwiatami :)
sobota, 5 listopada 2011
Sobota ze wspolnota.
Wczoraj mieliśmy wielkie sprzątanie duszy czyli liturgię pokutna z sakramentem spowiedzi a dziś zaczynamy dzień od jutrzni i zakończymy wspólnotową Eucharystią.
piątek, 4 listopada 2011
Za poległych.
Dzień modlitw za poległych w czasie wojen. Z tej okazji po Mszy św. udaliśmy się z procesją do specjalnej kaplicy niedaleko od głównego kościoła. Leje z przerwami i od rana mieliśmy awarię telefonów i internetu.
Kaplica powyżej ufundowana po śmierci syna, który wrócił chory po wojnie.
czwartek, 3 listopada 2011
Nastrojowo.
Sprzyja nastrojowi skupienia malowniczośc mgły prześwietlonej promieniami słońca. Dziś także Msza św. na cmentarzu.
środa, 2 listopada 2011
wtorek, 1 listopada 2011
Wszystkich Swietych.
Fascynujący zapach powietrza towarzyszył w procesjach na cmentarze. Mieszanina zapachu liści, łąki, strumienia i palonego drewna. Pogoda mglista ale bezdeszczowa, cicha pełna spokoju, w sam raz na okoliczność jaką się przeżywało. Ludzi sporo przyjechało na groby. Na ołtarzu parada relikwi w dostojnych barokowych oprawach. Cmentarz pełen kwiatów i zniczy, jak w Polsce. Na koniec małe odwiedziny w dolinie gdzie pojechaliśmy z księdzem, który przyjechał do znajomych na parę dni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)