Mozolna kolejka w sklepie z dewocjonaliami, potem awaria kasy fiskalnej, długie wahanie kupujących, to prawdziwa próba cierpliwości. Innym sprawdzianem był rzebrzący chłopak proszący kolejkowiczów o datek. Moje sprawunki dotyczyły utrzymania świec w kościele. Właściwie chodziło o lampki oliwne do któych trzeba kupić specjalne paliwo z lekkiego oleju zwane tutaj ładnie: cera liquida. Inne zakupy były do zrobienia we Florencji. Są tam moje ulubione świece. Była też możliwość skorzystania z usługi lekarskiej. A jak już Florencja to trzeba coś więcej, więc poszedłem do prawdziwego skarbca ducha i sztuki czyli kościoła Santa Maria Novella. A tu niespodzienka bo połączono dwie części kompleksu klasztornego dotąd rozdzielone i teraz można nawiedzić świątynię i od razu z niej przejść do Capella degli Spagnoli oraz do muzeum. Jakie to razem tworzy przestrzenie! Nowością jest także pozwolenie robienia zdjęć bez flesza! Aniołowie czuwali i chronili mnie dzisiaj, a ja dziękowałem im za posługę modlitwą i życzliwą myślą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz